Nie mogłam spać dzisiejszej nocy. Wszystko, dlatego że następnego dnia miałam iść po raz pierwszy do nowej szkoły. Byłam strasznie zestresowana. Nie wiedziałam co mnie tam czeka. Jacy ludzie w niej będą, czy mnie polubią? Czy zostanę wyśmiana? Tak jak kilka lat temu... Bałam się też, tego jak nauczyciele będą się do mnie odnosić. Co prawda tata mówił, że szkoła cieszy się bardzo dobrą opinią i wysokim prestiżem. Może jednak nie będzie tak źle?- zastanawiałam się przez pół nocy. Zasnęłam dopiero ok. 2. Wstałam dosyć wcześniej, bo o 5.40. Spałam, więc bardzo krótko. Efekty niewyspania widać było gołym okiem. Podkrążone oczy, szara cera. Załamałam się, gdy spojrzałam w lustro. W takim stanie mam się pokazać? Przecież muszę zrobić dobre wrażenie. Umyłam się szybko, po czym zaczęłam nakładać podkład na twarz. Po ok. 15 minutach twarz była w miarę ogarnięta. Naszedł czas na ubiór. Już poprzedniego dnia wiedziałam co na siebie włożę. Mianowicie, biała sukienka z koronkowymi elementami i beżowe balerinki. Do tego dobrałam delikatne dodatki w postaci srebrnej bransoletki oraz wisiorka z serduszkiem. Gotowa do wyjścia spojrzałam w lustro. Byłam zadowolona z wyglądu. W tej samej chwili do pokoju wszedł tata.
- O już nie śpisz? Właśnie miałem cię obudzić.
- Wstałam dosyć wcześnie, a w nocy prawie w ogóle nie spałam. Wszystko przez ten stres.
- Nie masz czym się przejmować. Wszytko będzie dobrze, zobaczysz.- tata podszedł do mnie i mocno mnie przytulił- Wyglądasz zjawiskowo i z pewnością zrobisz dobre wrażenie. Chodź do kuchni, śniadanie czeka.
-Zaraz przyjdę.
Musiałam się jeszcze uczesać. Związałam włosy w luźny kok. W takiej fryzurze było mi bardzo wygodnie, a jednocześnie wyglądałam dosyć ładnie. Poszłam do kuchni, zjadłam śniadanie i udałam się do samochodu razem z tatą. Od razu włączyłam radio, żeby się odstresować. Leciały nawet fajne kawałki. Szkoła znajdowała się jedynie 5 km od mojego domu. Dojazd tam, zajął tam kilka minut. Pożegnałam się z tatą i wysiadłam z auta. Byłam przerażona. Nie wiedziałam co mam robić, gdzie iść. Odwróciłam się, żeby sprawdzić czy tata dalej jest za mną. Nie było go. Stałam tak przez dłuższą chwilę. Widziałam masę ludzi, wchodzących do szkoły. Niektórzy patrzyli na mnie z zaciekawieniem. W sumie nic dziwnego, widzą dziewczynę, która stoi w bezruchu. Sama bym się patrzyła na taką osobę.
-Hej! Co tak stoisz?- usłyszałam miły głos. Spojrzałam w prawo. W moją stronę szła uśmiechnięta dziewczyna ubrana w pastelowe kolory.
-Jestem Ashley. A ty?
-Blanca.
-Miło mi cię poznać- uśmiechnęła się bardzo serdecznie- Może wejdziemy do szkoły? Bo trochę dziwnie to wygląda, że tyle czasu tutaj stoisz.
-Tak, jasne- odpowiedziałam trochę zdezorientowana.
-Więc, jesteś tutaj nowa?
-Tak. Parę dni temu przyjechałam tutaj. Wcześniej mieszkałam w Meksyku.
-Nie wyglądasz na meksykankę haha
-Tak, wiem- śmiałyśmy się razem przez krótką chwilę.
Weszłyśmy do szkoły, gdy było już po dzwonku. Byłam w lekkim szoku. Szkoła było bardzo nowoczesna i wszechstronna. Na ścianach wisiały gabloty z trofeami, dyplomy i różne plakaty.
-Do której klasy będziesz chodzić?- Spytała Ashely.
-Do drugiej o profilu przyrodniczym. A ty, do której chodzisz?
-Ja do tej samej! Chodź szybko, przedstawię cię.- Ashley złapała mnie za rękę i razem pobiegłyśmy na drugie piętro. Śmiałam się jak głupia.
* * *
-Patrz Jai, jakieś dwie wariatki biegną.
Spojrzałem w stronę, w którą patrzył mój brat. I stanąłem jak wryty. Nie wierzyłem własnym oczom. Oto przede mną, biegła dziewczyna z centrum handlowego. Nawet nie pomyślałem, że kiedykolwiek ją jeszcze spotkam.
-Ej, co z tobą? Halooo- próbował do mnie dotrzeć Luke.
Dopiero, gdy dziewczyny weszły do klasy zareagowałem na głos brata.
-Nic takiego.
-Jak to nic?! Bez przerwy gapiłeś się na te dziewczyny. Mów o co chodzi.
-Dobra, powiem ci. Wczoraj, kiedy kupowałem prezent mamie, spotkałem tę dziewczynę.
-Którą?- dopytywał się Luke.
-No tę w białej sukience.
-Niezła laska z niej- brat objął mnie ramieniem- Ale powiedz coś więcej, rozmawialiście?
-Nie, wpadła na mnie i przeprosiła. Tyle.
-No to na co czekasz?! Właź do sali i rozdaj ulotki.
-Tak po prostu?
-Tak- Luke popchnął mnie w stronę klasy.
Ulotki, które razem rozdawaliśmy były na temat szkolnego 'talent show'. Impreza były organizowana w naszej szkole co rok, z okazji rozpoczęcia wiosny. Pomyślałem sobie, że to może być dobra okazja, żeby zostać zauważonym przez dziewczynę. Zapukałem do drzwi klasy i niepewnym krokiem wszedłem do środka. Wchodząc do sali starałem się znaleźć dziewczynę. No i znalazłem. Siedziała w pierwszej ławce pod oknem. Jednak nie popatrzyła się w moją stronę. Cóż, widocznie miała ciekawsze zajęcie.
-Dzień dobry, mogę coś ogłosić?- spytałem. I właśnie w tym momencie ta śliczna dziewczyna spojrzała na mnie. Posłałem jej mój piękny uśmiech. Przynajmniej wydaje mi się, że był piękny.
-Oczywiście- odezwała się nauczycielka.
-Nadszedł ten piękny czas, w którym ptaki ćwierkają coraz głośniej, a przyroda budzi się do życia. Wiecie co to oznacza?
-Talent show!- chórem wykrzyknęła cała klasa.
-Tak jest! Przyniosłem dla was ulotki. Zawarte są w nich wszystkie informacje. Tak, więc przeczytajcie je i w razie pytań zgłoście się do naszej cudownej nauczycielki sztuki.
Zacząłem rozdawać ulotki. Uczniowie byli podekscytowani. W końcu cały rok czekali na tę imprezę. W tym momencie ja czekałem na to, aż w końcu podejdę do ławki dziewczyny.
-Witam panią. Oto piękna i jakże ciekawe ulotka. Będzie jeszcze ciekawsza, bo dołączę do niej mały prezent.- W tym momencie sięgnąłem po długopis, który leżał na skraju ławki i zapisałem jej ową niespodziankę. Była to ostatnia ulotka jaką rozdałem, więc udałem się do wyjścia.
-A 'do widzenia' już nie może powiedzieć. Co za niewychowany chłopak.- usłyszałem krytykę nauczycielki. Uśmiechnąłem się w duchu.
-No w końcu! Dłużej się nie dało?
-Wybacz, dałem jej swój numer.
-No stary, tego się po tobie nie spodziewałem.- Luke ponownie objął mnie ramieniem i skierowaliśmy się do klasy obok.
* * *
Podoba się? (: